niedziela, 27 grudnia 2015

G-Dragon- Władza absolutna

 Kolejne ,, coś'' z serii nagłego przypływu weny. Ostatnio oglądałam dużo filmów no i narodził się pomysł na kolejną teorię spiskową, rozlew krwi, romans no i oczywiście  pełno broni. Czyli jednym słowem zapraszam was na kryminał.


Polecam także dobrą muzykę:   Klik 










- Wiedziałem, że jesteś niebezpieczną kobietą. Dlaczego to robisz?
-Nie odpowiadam na twoje pytania. W takiej sytuacji są one zbędne. Oboje wiemy co się zaraz stanie. Po co przedłużać to co jest nieuniknione? 
-Więc zrób to szybko bo nie zamierzam nic powiedzieć.
-Oj przestań. Myślałam, że poczekamy na twoich towarzyszy. Było by więcej zabawy.
-Cóż sądzę, że będę musiał ci starczyć, ponieważ nikt tu się nie pojawi.
-Psujesz zabawę. - Szepnęłam blisko ucha młodego mężczyzny, który obecnie siedział skrępowany na fotelu.- Więc dobrze.- Odwróciłam się. -Chciałam być miła.  Lecz skoro nie chcesz rozmawiać. - Wyciągnęłam broń zza płaszcza przystawiając mu ją do czoła. - Będę musiała zrobić wielką dziurę w twojej czaszce.
Mężczyzna nieznacznie drgnął na widok broni.- Hymn, to zadziwiające, że faceci zawsze próbują zachować powagę do końca. Ale ciało zdradza ich strach. Jednak i tak miło było spotkać.
Pociągnęła za spust stwierdzając, że straciłam tylko czas na niepotrzebnej dyskusji. Jedyne co uzyskałam to plik dokumentów. Mam nadzieję, że o to chodziło.
Schowałam dokumenty i broń na swoje miejsce po czym otworzyłam dwuskrzydłowe drzwi.
-Dziewczyny jest już wasz.
W odpowiedzi kiwnęły głowami. Tyle mi wystarczyło.
Ruszyłam do windy, a kiedy znalazłam się w zatłoczonym holu posłałam lekkie skinięcie głową w stronę boją, który otwierał mi drzwi.
Czarny, lśniący bentley już na mnie czekał. Kolejny pracownik hotelu tylko zatrzasnął drzwi i ruszyłam w drogę powrotną.
To było dość nudne zadanie. Oczekiwałam czegoś więcej. Jakiejś zagadki,  przeszkody, czegokolwiek. Niestety nie tym razem.
Włączyłam zestaw głośnomówiący, wybrałam numer i wcisnęłam pedał gazu.
-Tak proszę pani? - W głośnikach rozległ się spokojny głos Ellen. Mojej osobistej służącej.
-Potrzebuję gorącej kąpieli i dobrego wina. Za dziesięć minut.
-Tak proszę pani.
Rozłączyłam się i odprężyłam. Za dwie godziny od teraz mam spotkanie. Powinnam zdążyć lub nie.
Kiedy wjeżdżam przez bramę już widzę Ellen czekającą aż wyjdę.
-Witam.- Kłania mi się po czym otwiera drzwi.
Rozglądam się po dobrze znajomym wnętrzu. Moim terenie, bezpiecznym lokum oraz drugim miejscu pracy.
Przede mną pojawia się moje najukochańsze dziecko.
-Cześć mały. Tęskniłeś za mamą, co?
W odpowiedzi słyszę to samo co zwykle. Ale w sumie czego można by oczekiwać od psa?
-Kąpiel już gotowa.- Oznajmia mi kiedy mijamy salon.
-To wszystko. A zapomniała bym. Za niecałe dwie godziny będę mieć gościa. Dopilnuj by wszedł po tych schodach na górę.
-Oczywiście.
Ellen zatrzymuje się na dole schodów, a ja wchodzę na górę. Mijam szereg drzwi prowadzących do różnych pokoi. W końcu znajduję te do łazienki.
Woda wciąż paruje, a w powietrzu unosi się zapach słodkiego jaśminu.
Zatrzaskuję drzwi i od razu podchodzę do wielkiego lustra powieszonego nad umywalką.
Ściągam wszystkie ubrania. Przez krótką chwilę patrzę na swoje odbicie i stwierdzam, że zawsze mogło być gorzej.
Budzę się gdy woda jest już prawie zimna, a głos Ellen słychać przez telekom.
-Pani gość właśnie wszedł na górę.
-Zrozumiałam.
Połączenie zostaje przerwane akurat gdy w drzwiach pojawia się on.
-Masz świetnie wyczucie.- Rzucam sarkastycznie.
-A miałem przyjść później.
Chwyta biały szlafrok i podaje mi go gdy wychodzę z wanny.
-Powinieneś był przyjść wcześniej.
-Więc masz dla mnie to o co prosiłem?
-Och, nie tak szybko.- Ścisnęłam poły szlafroka uśmiechając się lekko. - Interesy załatwiam w innym pokoju.
-Więc prowadź.
Wskazał ręką bym szła pierwsza.
Nie musiałam go zapraszać. Wystarczy, że zamknął za sobą drzwi.
Usiadłam za biurkiem, a on po drugiej stronie.
Wyciągnęłam kopertę kładąc ją na środku biurka. Chciał już po nią sięgnąć, lecz położyłam na niej swoją dłoń.
-Z pewnością jest tutaj wszystko czego chcesz. Wbrew pozorom łatwo było ją przejąć. Ale czy wiesz co to oznacza?
-Co.
-A to, że wbrew pozorom jej zawartość będzie trudniejsza do rozszyfrowania niż ci się wydaję.
-Moja droga, wiem to. Jednak nie szukam wspólników.
-Więc porozmawiajmy o czymś innym. Panie Choi Seunghyunie.
Wstałam by nalać sobie whisky.
-Poznałaś moje imię. To zadziwiające. Chyba pani nie doceniłem.
-No cóż nie Pan jeden. Może whisky?
-Nie dziękuję.
-No dobrze.- Rozsiadłam się w fotelu sącząc alkohol. - Ta koperta ma wiele wspólnego z polityką.  Facet nie chciał odbyć rozmowy chociaż grzecznie prosiłam. Dlatego poszperałam i wiem, że to grubsza sprawa. Faktycznie nie interesuje mnie co tu jest. Ale ciekawi mnie co ma Pan do premiera?
-Powiedzmy, że to stare porachunki. Nic co dotyczy pani. Jak już powiedziałem nie potrzebuje pomocy. Więc już pójdę.
Sięgnął po kopertę i wstał.
-Żegnam.
-Do widzenia.
Zamknął drzwi.
Odstawiłam szklankę z brzękiem.
Co za podstępny facet. Zero jakiegokolwiek zainteresowania. Jednak sprawa jest dość ciekawa.
Zeszłam na dół do kuchni.
-Ellen.
-Tak?
-Czy dziewczyny już wróciły?
-Jeszcze nie.
-Więc przygotuj kolację.
-Na górze?
-Tak.
                                                                     《    ☆☆☆    》
-Niczego się nie domyślił?
-Oczywiście, że nie. Twój przyjaciel okazał się być starym lisem.
-Wciąż nie powinnaś go lekceważyć.
-Och, trochę zaufania. Czy kiedykolwiek cię zawiodłam?
-Nie. Dlatego tu jesteśmy.
-Więc się napijmy.- Uniosłam kieliszek wypełniony czerwonym winem.- Twoje zdrowie. - Upiłam jeden łyk po czym odstawiłam naczynie na stół.- Nie przejmuj się nim. Dziś był dopiero początek. Dałam mu do zrozumienia, że wiem więcej niż by chciał żebym wiedziała.
Podeszłam do Kwona.- Zawsze mogę go zabić. Jak zechcesz.- Położyłam dłoń na jego ramieniu.
-Jeszcze przyjdzie na to czas.- Przyciągnął mnie do swojego ciała.
 Uśmiechnęłam się szeroko.
-Będę czekać.- Ostawiłam jego kieliszek tylko po to by mógł objąć mnie.
Popatrzyłam mu w oczy. Są jak czarna dziura i mogę się założyć, że jest tam mroczniej niż bym się spodziewała.
Nie wierzę w przeznaczenia, ale Ji Yong tak nazywa nasze pierwsze spotkanie. Wciąż nie zdołał mnie przekonać do tej nazwy, a co dopiero jej znaczenia. Jedynie przekonał mnie do siebie.
Oboje mamy ten sam plan i te same cele. Fascynacja przyszła sama z czasem, ale władza rządzi się swoimi prawami, trzeba je tylko ominąć, ale nie w pojedynkę.
-Chciał bym wiedzieć o czym teraz myślisz.
-O tym czy zostaniesz na noc.
-Wiesz, że nie zostaję.
-Zawsze warto zapytać.- Uśmiechnęłam się po raz kolejny, gdy Ji gładził kciukami moje policzki. Mimowolnie zamknęłam oczy i poczułam jego usta na moich. Słodki smak wina i delikatne muśnięcia językiem to coś czego chcę każda kobieta.
Ale nie ja.
Wplotłam palce w jego czarne włosy i lekko za nie pociągnęłam dając mu znać by przestał.
Tym razem to on się uśmiechnął. Spojrzałam w jego lśniące oczy i zaatakowałam jego usta wpychając język, gryząc i ssąc na zmianę.
To wszystko po to by odreagować, zabawić się i po prostu nie żałować. Nawet jeśli wiem, że nie zostanie. Trochę mnie to drażni, ale na wszystko trzeba poczekać, tak? Na niego też poczekam. Aż przyjdzie sam.
Zrzuciłam z jego ramion kurtkę, a zaraz potem koszulę.
-Na stole?
-Zaryzykuję.


                                                                      *        *        *

Oczekiwałam czegoś więcej niż pobudki o trzeciej w nocy i to przez mojego psa. Zwlokłam się z łóżka sięgając po szlafrok.
-Co  jest mały.- Pogłaskałam psa po głowie. Wydawał się jakiś niespokojny. Czyżbyśmy mieli gościa? Spodziewałam się go odrobinę później.Chociaż by o przyzwoitej porze. No cóż skoro szuka mnie to wyjdę mu na spotkanie.
Pchnęłam drzwi i wyszłam na korytarz.
Zeszłam na dół. Chciałam by włamywacz myślał, że niczego się nie spodziewam.
Skierowałam się do kuchni w celu wypicia szklanki zimnej wody.
Napełniłam naczynie, ale nawet nie dane mi było wziąć łyka, ponieważ  szklanka wyleciała mi z ręki, a ja sama zostałam przyparta do lodówki.
-Zamaskowany zabójca, co?
-Gdzie to jest.
-Po co się spieszyć?  Myślałam, że przyjdzie pan zabić mnie poduszką kiedy będę spać. Z resztą potłukł pan moją szklankę.
-Gówno mnie obchodzi twoja szklanka. Przyszedłem tylko po jedną rzecz.
-Och, wiem to. Tyle, że jej nie mam. Dziś trafiła do nowego właściciela.
-Kurwa.
Uśmiechnęłam się, a facet poleciał jak długi na podłogę.
-Świetny zamach Ellen.
-Dziękuję proszę pani.
-Przygotuj samochód i wsadź mi go do bagażnika. Dziś nie będzie mnie w domu. Wiesz co robić.
Oprawiłam szlafrok.
Musimy się pośpieszyć. Nawet jeśli Ji Yong uważa, że nie jest jeszcze na to czas. Dziś wszystko potoczyło się za szybko. To oznacza tylko jedno. Seunghyun nie dostał tego czego chciał. A ja nie mam zamiaru mu tego dać.
W pokoju znalazłam torbę, wrzuciłam do niej  kilka potrzebnych ubrań i broń po czym zbiegłam do garażu. Ellen wręczyłam mi tylko kluczyki.
-Pamiętaj by bronić mojej twierdzy.
-Oczywiście proszę pani.
Wyjechałam z garażu z piskiem opon, gdy na zegarze była trzecia dwadzieścia.
Autostrada była prawie, że pusta więc dodałam gazu i na miejscu znalazłam się w niecałe pół godziny. Brama otworzyła się przede mną. Ji Yong już mnie oczekiwał. Zaparkowałam przed wejściem po czym wysiadłam z torbą w ręku.
Przed drzwiami czekał lokaj. Rzuciłam mu torbę.
-Zaopiekuj się nią dobrze. 
N horyzoncie pojawił się Kwon.
-Witam was panowie. Pewnie was obudziłam.
-A ktoś ciebie.- Stwierdził Ji Yong patrząc na mój ubiór.
-No cóż nie było czasu na odpowiedni strój. Ale ważne jest pierwsze wrażenie. Więc może mnie przedstawisz?
-To ____, a to moi koledzy. Tae, Seungri, Daesung.
-Miło mi.
-Brakuje tylko jednego. Obecnie przebywa w nieznanym mi miejscu.
-Okej. Mam czas. Ale w sumie teraz musimy porozmawiać.
-Przecież, że tak. Poczekaj chwilę.
Zniknął, a ja wdałam się w rozmowę z pozostałą trójką. Mam nadzieję, że się dogadamy. Rozglądnęłam się po wnętrzu. Mój wzrok zatrzymał się na zdjęciach przedstawiających ich razem. 
Niemożliwe.
-A to kto?
-To właśnie Seunghyun.
-Seunghyun.- Szepnęłam sama do siebie.



I jak wrażenia. Oczywiście będzie part 2














2 komentarze:

  1. Off a już się przez chwilę bałam ze nie będzieddrugiej części, uh.
    Powiem tyle, że mnie to zaciekawiło. O co chodzi z Seunghyunem????
    Oczy w się czekam na kolejne! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się! Jestem fanką kryminałów tak w ogóle:) też się zastanawiam o co chodzi z Seung'iem, tajemnicza postać! i kim był ten zabity :p
    czekam na dalszą część!

    OdpowiedzUsuń