Szczerze
sytuacje mamy nie ciekawą.
-A
próbowałeś zakręcić ten kurek czy coś?- Nikt mi nie
odpowiedział ci kretyni rzucali mydłem jak piłką. Kopnęłam go w
kostkę, niech się ocknie.
-Wiesz
co to było brutalne.- Oburzył się Żelek.
-Żelosław
słyszałeś masz się ogarnąć.
-Dobra
ktoś mi odpowie?- Jeszcze chwila i zacznę tarzać się w tej wodzie
z bezradności. Ech ich mózgi rozbrajają człowieka. Jakimś cudem
ja po prostu to zakręciłam. Po tym jak parę razy w to pizłam.
-Naprawdę
i to tyle?- Wszyscy się zdziwili.
-A
co zrobimy z tą wodą.- Zaczął Youngjae. Jeden problem rozwiązany
i zjawia się drugi. A pierdzielić wodę, zwijam się stąd.
-Jak
tak bardzo jesteś do tej kiblowej wody przywiązany zacznij zbierać
ją do kieszeni.- Ktoś chyba nie zrozumiał żartu. Ręce opadają,
wywlokłam ich i pędzikiem do auta. Jeszcze nigdy w życiu nic
takiego mi się nie przydarzyło. Za to wiem, że na pewno nie będę
się nudzić.
*
* *
(
4 dzień szkoły )
Jakby
to powiedzieć. Biedna ja i Yuri zostałyśmy zepchnięte na sam
szary koniec. Powiem wam jak wyglądał pierwszy dzień. Istny burdel
na kółkach. Ponieważ nie mogę pokazywać się z nimi a co dopiero
zadawać w szkole. Moje dni głównie skupiają się na muzyce i
przesiadywaniu w stołówce razem z przyjaciółką. Jedyną jaką
mam. W sumie może i jest lepiej jak udają, że mnie nie znają.
Trochę się pozmieniało odkąd zaczęli przebywać z normalnymi
ludźmi. Choć każdy widzi w nich tylko gwiazdy to im jakoś nie
przeszkadza w dogadywaniu się ze sobą. Od pisania testu dzieli nas
tylko godzina. Staram się jak najwięcej zapamiętać, ale nie mogę
się skupić. Nawet jak dzieli nas tylko 1m to oni ciągle piszą
sms' y. Ciekawe co tym razem, to od Himchan' a.
Bang
ma ściągę, to nie fair :(
Nawet
po tym jak przedstawiłam im mój wykład na temat tego co myślę o
nieuczciwości on nadal próbuje zrobić ze mnie kretynkę.
-Idziemy
działać?- Zapytała mnie Yuri.
-Chyba
nie mamy wyboru.- Musiałam się ruszyć, ale jakby mu to zabrać bez
urządzania cyrku. Wysłałam na pierwszy ogień ją. Mam zamiar się
schować i dopaść go. Co jak co, ale po nim się tego nie
spodziewałam. Uwaga nadchodzi cel.
-STAĆ!
Pokarz co masz w ręku.- No i go zaskoczyłam, się ma wyczucie
czasu.
-Co
tu tutaj robisz?- Tańczę na róże-,-
-Nawet
nie myśl żeby tego użyć.- Czy ja nie powiedziała żeby tam stał.
Mówię jak do ściany. Dlaczego teraz mam zanim biegać. Moja
kondycja jest ...ja nie mam kondycji. Tym bardziej powinien się
zatrzymać. Nie jestem dobra w długich dystansach. Biegłam za nim
aż w końcu go dopadłam i rzuciłam się na niego. Wręcz
przygniotłam go.
-HA!!
Jednak się jeszcze do czegoś nadaję.- Wyrwałam mu z łapska
karteczkę. Mogę świętować moje zwycięstwo. Ale z moim
szczęściem krótko się nim nacieszyłam. Wszystko zepsuł zasrany
dzwonek. Jednym słowem można to ująć, że ludziska mieli na co
patrzeć. Zlazłam z Bang' a. Idąc złapałam Yuri i zaciągnęłam
do toalety. Po czym bezpiecznie zamknęłyśmy się w niej.
-Kobieto
miałaś mu to zabrać.
-A
co aj niby robiłam.- Pokazałam jej karteczkę.
-Wiesz
jak to wyglądało.- Jakbym sama nie wiedziała. To był mój koniec
spokoju. Spuściłam w toalecie ten dowód zdrady.
-No
i poszło.- Niech szczury w kanałach się zaczną edukować.
-Musisz
mnie kryć.
-No
ciekawe jak jesteś wyższa ode mnie.- Zrobiłam błagalną minkę i
udało mi się ją przekonać. Sprawdziłam czy korytarz jest wolny i
czmychnęłam. Chowałam się za plecami na tyle ile było to
możliwe. I tak było słychać szepty. Przechodziłam właśnie
obok wielkiego telewizora z szkolnymi wiadomościami. My numerem
jeden to nic dobrego. Jakoś doczłapałam się do sali i zajęłam
ostatnie miejsce. Zniżyłam się do granic możliwości, że było
widać mi tylko głowę. Nawet nauczycielka się do mnie uśmiechnęła,
to jest pechowy piątek trzynastego. Co chwilę gapiłam się na
zegarek, chcę już stąd wyjść. Taka głupia wpadka i już
wszystko nad czym pracowałam jest zagrożone. No nareszcie wybiegłam
stamtąd już doszłam do drzwi i się zatrzymałam. Do wyjścia
brakowało tak nie wiele, ale reporterzy już zdążyli je obstawić
i to w ciągu jednej godziny.
-No
to żeście się wkopali.- Powiedział do mnie Zelo. Spojrzałam
wściekła na sprawcę. Pożyczyłam sobie książkę od Daehyun' a,
podeszłam i bez ostrzeżenia walnęłam go nimi w ramię.
-AUŁ!
Oszalałaś, przecież to nie moja wina!
-No
ciekawe czyja, oszuście jeden! Zwal na dziewczynę.- Musiałam się
wyżyć i pierdykłam go jeszcze raz na koniec wręczając mu je.
-Idę
sobie!
-Gdzie?!-
Zapytali wszyscy naraz, jak zawsze.
-Utopić
się w sedesie.- Idę zadzwonić po odział specjalny. Obstawili
wszystkie wyjścia, a ja nie chcę tu nocować, mamo! Weszłam do
najbezpieczniejszej klasy i w końcu mogłam się doszczętnie
załamać.
-Wszystko
w porządku.
-Nie
idź sobie. Zostaw mnie samą najlepiej z kartą kredytową.- To by
uśmierzyło mój ból w jakimś stopniu. Wydałabym wszystko za
jednym zamachem.
Włączyłam
ciężkie myślenie i nic to nie dało.
-Wiesz
jest tu jakaś drabina.
-O
czym ty myślisz?
-Nie
możemy wyjść, ale możemy wydostać się przez okno.- Podniosłam
głowę do góry słysząc jakiś pomysł.
-Przecież
to jest nienormalne.
-A
masz inny pomysł geniuszu.- Wyszłam na poszukiwania i szybko to
znalazłam. Jestem przerażona tym, że mam zejść tędy. Ale nie
mam innego wyboru. Wepchałam się pierwsza i nie patrząc w dół
zeszłam bezpieczne. Jak już się uporaliśmy z wrzeszczącym Him'
em mogliśmy wrócić do domciu. Od razu wzięłam porządny prysznic
i usiadłam do nauki. Nie no jeszcze ci muszą za ścianą wydzierać
mordę. Zamknęłam książki i zakryłam się kołdrą, a później
doszły poduszki i nadal dało się coś słyszeć. Przejść się
muszę tam osobiście.
-O
widzę, że nie tylko ja muszę uspokajać tych dwoje.- Dobra mogą
być se razem i nie mam nic przeciwko, ale ludzie tu mieszkają.
-Ja
się ty zajmę.
-Ok
rób co do ciebie należy.
-Echmm.
JAK MACIE SIĘ GWAŁCIĆ TO CISZEJ TAM!!- Zaczęłam walić w drzwi,
po chwili usłyszałam jak coś się tam tłucze.
Chętnie zapraszam wszystkich zainteresowanych by obserwowali mój blog. No i liczę przynajmniej na 5 komentarzy. To chyba nie jest za dużo?