czwartek, 6 lutego 2014

B.A.P- 6

Witam!! Ech, no to tak, nie doczekałam się 5 komentarzy nawet jak dość długo czekałam. Oczywiście jak zawsze jestem heppy za to że te osoby które komentowały są ze mną. Już wcześniej mówiłam, ale powtórzę kocham was<3 Liczę na dużo wejść i komentarzy. No i mam nadzieje, że was nie zanudzam. Się rozpisłam, przejdę do rzeczy.


No i mówiłam, że coś narobią tam. No robią se przemeblowanie. To ja się pytam gdzie mam spać. Zacznę płakać.
-Co za nie rząd w tym domu się wyprawia. Nie macie innego pokoju, prawda?- Najlepiej jak najdalej od nich bo zwariuje do rana. Czemu on zawsze musi mówić mi to czego nie chcę słyszeć. Na szczęście mieszkam z ,,normalnymi'' ludźmi. Się zlecieli jak muchy do kupy.
-Czy ja właśnie usłyszałem, że nie masz gdzie spać. Akurat mam wolne łóżko w pokoju.- Odezwał się pierwszy Himchan.
-Jak to wolne przecież ja tam jestem jeszcze.- Zapomnieli o biednym Daehyun' ie.
-No to ciebie wywali, nie widzę problemu.
-Dlaczego mnie to ty chrapiesz, a nie ja.- I się zaczęli kłócić. Jeden normalny w miarę uciekł zamykając się w pokoju. Na pewno nie pójdę do żadnego.
-CISZA! Ja dzisiaj śpię na kanapie. A tylko spróbuj mnie ruszyć któryś to urwę ręce i spalę. JASNE!- Poszłam zabrać kołdrę jak wyszłam to nadal tam stali. Dziwię się jak Yuri mogła tutaj zasnąć bez narzekania.
-Czego jeszcze chcecie?- Wyglądają co najmniej dziwnie.
-No bo my nadal myślimy, że nie powinnaś tu spać tak sama. Więc... .
-Nie.
-Ale na pewno... .
-NIE POWIEDZIAŁAM!- I rzuciłam w nich poduszką. Dajcie mi spać już wystarczy mi wrażeń jak na dzisiaj. Przez nich teraz nie zasnę. A jak jakiś tu wlezie? Długo nie wytrzymałam z pilnowaniem samej siebie i zasnęłam.

* * *

Otworzyłam oczy i zobaczyłam ścianę po czym je zamknęłam z powrotem. Stop, wróć przecież to nie moja ściana w salonie. Gdzie ja jestem do cholery. Przecież mówiłam i powtarzałam żeby mnie nie ruszać.
-CHŁOPAKI RUSZCIE TYŁKI!!- Nie no ja nie wytrzymam.
-Oooo już wstałaś.
-Co się tu dzieje?- Zapytałam Bang' a.
-Sam chciałbym wiedzieć co ta kanapa robi w moim pokoju.- Co? A no tak wnieśli mnie tu razem z kanapą. O boże, oni zawsze znają jakiś sposób żeby mi dopiec. Ale dlaczego akurat jego pokój. No nareszcie się zawili.
-No przyznać się który to wpadł na ten postrzelony pomysł.- Temu będę musiała urwać ręce.
-Skoro nie chciałaś spać u żadnego z nas to pomyśleliśmy, że tu cię wsadzimy. Bang jako jedyny kompletnie nic nie powiedział więc uznaliśmy, że tak będzie sprawiedliwie.- Czyli kolejny żart w wykonaniu B.A.P.
-A po co ta kanapa na dodatek.
-No przecież sama mówiłaś, żebyśmy nie próbowali cię zabrać więc tak patrząc to się nie ruszyłaś z miejsca.
-Weź się już nie odzywaj. Gdy mówiłam, że macie mnie nie ruszać chodziło o to, że w żaden sposób.- Ja się nie dogadam za chiny.
-Się wyrażaj jaśniej.- I zwiali szybko. Zakryłam się poduszką i zaczęłam wrzeszczeć.
-O tutaj jesteś. Dlaczego tak zniknęłaś, dałabym ci zatyczki do uszu.- I dopiero teraz mi o tym mówi.
-Nie osłabiaj mnie kobieto. Którą mamy godzinę?
-Jest 6 rano.
-To ja idę spać dalej.
-Nie możesz. Dzisiaj jest ten dzień.- No wiadomo mi, że jest piątek nic szczególnego.- Ubierz się ładnie bo będziemy wchodzić razem z nimi. Ja się tyle lat męczę, a wystarczyło na któregoś spaść i po kłopocie.
-Że jak?!- Zanim zdążyłam zejść z ,,łóżka'' zaplątałam się i pierdykłam na podłogę.- Jestem menadżerką i nie wiem takich rzeczy.- Do czego to doszło.
-W sumie teraz nie jesteś. Od teraz ich bogatymi przyjaciółkami.- Ciekawe w którym miejscu bogate. Było dobrze jak było i się schrzaniło. W końcu i tak nie mam nic do gadania. Wynalazłam jakieś w marę dobre rzeczy i zeszłam na śniadanie. A w kuchni Daehyun robił jakieś zapasy wpychając do kieszeni ciastka.
-Co ty robisz?
-Szykuje się na Apokalipsę. - Ahaaa szkoda było przerywać, ale muszę.
-Ostatnio oglądaliśmy film i to pewnie dlatego.- Wytłumaczył mi Zelo. Się przynajmniej wyspał. I tak będę wredna od razu po tym jak uspokoję tego wariata.
-Zabraniam oglądania dram i filmów! I dawaj te ciastka oszołomie.- Zaczęłam się szarpać z nim o jedno pudełko, które się rozwaliło i wszystko wyleciało w powietrze. Co za marnotrawstwo, a ja chciałam zjeść chociaż jedno.
-No ja tego nie sprzątam.- Usiadłam koło Żelka. Zachowywał się tak jakby nic się nie stało, a stało dużo.
-No to jak ci się spało, co?- Niech się domyśli, że ktoś tu się wycierpiał żeby zasnąć.
-A świetnie, ale coś z twoją twarzą jest nie tak.- Uśmiechnął się i zwiał. Mogłam go trzepnąć póki miałam go w zasięgu.
-Ten mały... .
-Co się nim przejmujesz już zrobiłam mu wykład. Powinno być ciszej.- Co nie znaczy, że będzie. Ech, trzeba się zbierać. Jeszcze bym się wywaliła na ciastku. Przynajmniej nie muszę nikomu siedzieć na kolanach. Taki tam plus limuzyny.
Coś ja czuje, że się będzie działo. Fakt chciałam inną posadę niż menadżer, ale teraz chcę zostać tam gdzie byłam.
-To co gotowe?- Na pawia tak, na wyjście zdecydowanie nie.
-Naprawdę musimy to robić. Coś tego nie widzę.
-A ja widzę aż za dobrze.- Yuri wypchnęła mnie z auta. Na początku było mało osób gapiących się, a jak weszliśmy do środka to już całkiem nas otoczyli. Jakbym była w kolejce po bilet tylko, że trochę gorzej. Jedyna rada to taka żeby być sobą, ale jak skoro się nie da. Usiadłam w ławce tak jak zawsze czekając na wykładowcę.
-Może coś nam zaśpiewasz?- Ktoś się odezwał. Yuri szturchnęła mnie łokciem.
-To do mnie było?- Zapytałam się jej dla pewności.
-Właśnie się tak zastanawiamy, że przyjaciółki też muszą w końcu mieć jakiś głos inaczej nie zasługują żeby się z nimi zadawać.
-Powodzenia, a już śpiewałam.- No przynajmniej mogli mnie ostrzec, a nie teraz patrzą na mnie jak na boga. Mówiłam, że to nie dobry pomysł żeby tu włazić i być sobą.
-Postaraj się to idzie do neta. Gdybym nie umiała śpiewać to by mnie tu nie było.- Serio aż tak źle jest. Jak oni żyją cały ten czas. Nawet wytwórnia wybiera im przyjaciół.
-Chcesz jeszcze dzisiaj zacząć?- Co za wredne babsko. Nie no ja nie dam rady.- Wiedziałam, że się poddasz, nie każdy od zero wzbija się tak wysoko.
-Ona to zrobi?- Usłyszałam znajomy głos. Po jaką cipę on się odzywa.

Się odezwijcie ;)

3 komentarze:

  1. Zastanawiam się jak oni wnieśli tą kanapę do pokoju???
    Rozdział ciekawy, nie mogę się doczekać kolejnego :)
    Weny ci życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobra, nawet ja nie jestem tak postrzelona żeby wnieść kanapę do pokoju xD
    Fajny rozdział
    Mam nadzieję że kolejny szybko się pojawi
    Duuuużo weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  3. kanapę do pokoju, pozdro z podłogi :D

    OdpowiedzUsuń