-O
czym to mi musisz tak pilnie powiedzieć. Nie możesz zaczekać do
rana jestem zmęczona.- Kompletnie go nie rozumiem. Dla mnie on jest
jak czarna magia już nie wspominając, że zaczęłam się
denerwować na same słowa ,,muszę ci coś powiedzieć''. Ale muszę
być opanowana i nie okazywać żadnego strachu.
-Bo
ty nie możesz być w TV.- To tu go boli.
-Czy
to dlatego, że jestem dziewczyną uważasz, że nie dam rady. To ci
powiem, że będzie wręcz przeciwnie. A jeśli chodzi ci o sławę
to o to bym się nie martwiła i tak nigdy cię nie pobije.
-Bosz
dziewczyno tu nie chodzi o mnie czy też o sławę. Zobaczysz, że po
jakimś czasie zrobią z ciebie miazgę. A ja nie chce na to patrzeć.
Będą pomijać cię i upokarzać. Zmienia każde słowo które
powiesz tak żeby wyglądało, że mówisz o nas źle.- Dobra może
się tego nie spodziewałam, ale to w końcu ja zawsze byłam od
tego. Więc tak jakby będę robiła to co zawsze.
-Cokolwiek
mi powiesz ja nie zrezygnuje. Zapomniałeś już, że i tak prędzej
czy później to by się stało. Jestem przecież menadżerką, a to
nieuniknione.- Otwierałam drzwi żeby wyjść.
-A
jeśli bym załatwił to z szefem. Nie musiałabyś występować w
ogóle.- Odwróciłam się jeszcze ten ostatni raz.
-Nie
chcę żebyś to zrobił. A jeśli już to wiedz, że się wścieknę.-
Poszłam zdenerwowana do pokoju i trzasnęłam drzwiami przy czym
obudziłam śpiącą
Yuri.
-Chcesz
żebyśmy zostały bez drzwi. Nawet szczura byś obudziła.
-Mamy
tutaj szczura?- Zatrzymałam odkręcanie butelki wody.
-Nieeee,
ale gdyby był to na pewno byś go obudziła.- Wywróciłam oczami.
Usiadłam koło niej.
-Nie
wiesz przypadkiem co się dzieje z Bang' iem. Ostatnio ciągle się
na mnie wydziera.- Odwala moją robotę, to ja powinnam się tu
wydzierać najgłośniej. A mam na co.
-Zakochał
się.
-I
się dlatego wyżywa na mnie?
-Chyba
tak.
-A
w kim?- W sumie dlaczego mnie to ciekawi?
-No
jak to w kim. W tobie ale to tak serio, serio.- Z wrażenia wyplułam
całą wodą jaką miałam w buzi prosto na ścianę.
-Niezłe
picasso. Następnym razem wyharaj mi coś takiego na plastykę.
Będzie sześć jak nic.- Nie no bez jaj. To ja tu staram się
zachować posadę i takie coś się dzieje. A żeby jeszcze to był
chociaż koniec to nie.
-Nie
to nie może być prawda.
-Ależ
ja ci to mówię i oni też ci to powiedzą.
-Jacy
oni?- Yuri podeszła do drzwi i podsłuchiwacze wsypali się prosto
do pokoju. Świetnie już nawet własny pokój nie jest bezpieczny.
Będę się musiała posługiwać alfabetem morsa.
-Najpierw
łazienka teraz pokój. Wy naprawdę nie macie co robić chłopaki.-
Skoro tak się sprawy mają i jeśli to prawda to muszę się
obrzydzić.
-Skoro
już tutaj wpadliście tak dosłownie to sądzicie tak jak ja.- Ja z
rozdziawioną mordą siedziałam i czekałam no odpowiedź która
będzie brzmiała: nie.
-No
tak na to patrząc to... ten tego... .
-Pośpiesz
się zanim się zestarzeje.- Wszyscy zaczęli kiwać głowami, że
tak. Mi pozostało tylko nic innego jak wziąć poduszkę i zacząć
walić się i piszczeć na zmianę. W dupie już miałam szczury.
-Ja
tam bym się cieszyła na twoim miejscu, a nie rozpaczała. Tacy
faceci nie chodzą sobie po prostu ulicami.- A mogli by.
-Aj
no bo to jest trudniejsze niż możesz sobie wyobrazić. I tak już
jeden mi powiedział, że mnie lubi.
-To
kogo wybierasz?- Nie wybieram nikogo nawet gdybym mogła. Bo po
pierwsze jego nie mogę, a tamtego nie chcę.
-Bo
ja wiem.- Szkoda tylko, że nikomu nie mogę powiedzieć prawdy.
*
* *
Jest
sobota, a ja i tak nie mogę spać. A to wszystko przez to co się
dzieje. Na dodatek spotkanie z wujaszkiem mnie dobija. Jak zawsze
podejdę do tego na luzie. Wyszykowałam się i zeszłam na
śniadanie. Himchan postawił przede mną grzanki.
-To
smacznego.- Rozejrzałam się po kuchni, ale jeszcze nie było w niej
Bang' a.
-Poszedł
se do toalety. Możesz zjeść.- Nie śpiesząc się szamałam se
śniadanko. Aż tu nagle nie wchodzi on. Dlaczego wszyscy patrzą na
mnie to stresuje. Wręcz już zaczęłam wpychać sobie do buzi całe
jedzenie jak idiotka.
-Wow
musiałaś być głodna.
-Ahymm.
Muszę iść do wytwórni.- I zwiałam im. Od razu poczułam się
jakoś tak lżej. Wsiadłam w samochód i pognałam na spotkanie.
Zanim weszłam do biura wzięłam głęboki oddech. Już siedzę na
kanapie bo ma mi coś przynieść. Boje się tego jak diabli. W końcu
rzucił mi na stół jakąś gazetę. Wzięłam ją w moje trzęsące
się łapska. Jak już byłam w środku czytania artykułu, nie
chciałam wiedzieć co piszą dalej. Teraz tylko muszę się
wytłumaczyć.
-To
nie ja jestem na tym zdjęciu.- Ta nie ma to jak palnąć pierwszą
lepszą myśli. Niezłe wytłumaczenie nie ma co.
-Wiesz
co mówisz.
-No
co może to mój sobowtór. Widzisz moja sława mnie wyprzedza.- Miał
zacząć się śmiać, ale dlaczego się nie śmieje.
-Czy
ty naprawdę chcesz żebym cię odesłał do domu.
-Który
dom?
-W
Polsce.- Matko już mnie będzie straszył powrotem.
-Wiesz
to jest naprawdę nie fair. Ja się starałam jak mogłam. Nie moja
wina, że kazałeś mi się zajmować tymi nie zrównoważonymi
osobnikami. Trzeba była dać mi jakąś świnkę morską czy
chomika, a nie ich. A to zdjęcie wcale nie wygląda na to co
myślisz. Po prostu on chciał ściągać. Musiałam interweniować.
Tak dla sprawiedliwości.- Jak mi nie uwierzy chociaż w połowę
rzeczy to się trzepnę i go też.
-To
było … ciekawe przemówienie. Ale nic nie zmienia. Zwłaszcza, że
jakimś cudem już jeden z nich był tu by o coś poprosić.- No nie
to się nie działo naprawdę. Przecież dopiero wczoraj powiedział,
że to zrobi. Chyba, że najpierw poszedł, a potem mi to powiedział.
Co przecież nie ma sensu.
-To
co ja mogę na to poradzić? Weź się postaw na moim miejscu. Z
resztą nie słuchaj go mi to wcale nie przeszkadza.- Jak dorwę to
zabiję.
-Czy
jesteś pewna, że dasz sobie z tym radę? Co jeśli to się posunie
dalej i nie będziesz mogła dotrzymać postawionego warunku.- Dobra
niech będzie muszę coś postawić żeby coś stracić.
-Jeśli
tak jak mówisz stanie się to. To sama stąd wyjadę i nie będę
się z tobą kłóciła. Jeśli się zakocham i sam się o tym
dowiesz wyjadę stąd.- Nie wierzę, że to mówię.
-Dobrze,
więc wracaj do nich.- Szłam do auta zdenerwowana. Przecież nie mam
się czym martwić skoro ja się w nikim nie zakochałam. Nawet nie
wiem czy on też. Co z tego, że wszyscy tak mówią skoro on sam
tego nie powiedział. Jest duże prawdopodobieństwo, że stara się
być bardzo dobrym przyjacielem. Ale i tak jestem wściekła za to,
że w ogóle poszedł błagać mojego wujka i zarazem szefa o taką
pierdołę. Co i tak nic mu nie dało. Wpadłam jak burza do domu
trzaskając wszystkim po kolei. W końcu go znalazłam siedział
sobie jak gdyby nigdy nic.
-TY
MAŁY WREDNY PLAYBOY' U!! Jak mogłeś pójść do biura i prosić o
takie rzeczy!!! Po co się pytałeś o pozwolenie skoro i tak to
zrobiłeś już wcześniej!!- Wydarłam się na niego i żeby było
efektownie zamachnęłam się poduszą i walnęłam go i wazonik też.
-O
czym ona mówi.- No niech się przyzna.
-Więc
już wiesz. Musiałem spróbować coś zrobić.- Nie no nie wytrzymam
z nim. Przeszłam się do kuchni, a on za mną. Dobrze, że reszta
zostawiła nas w spokoju. Muszę sama to wyjaśnić.
-Chce
wiedzieć dlaczego to zrobiłeś. Myślałam, że po prostu nie
przepadasz za mną jak reszta. Fakt może zachowywałeś się
inaczej, ale chyba dlatego, żebym już całkiem źle o was nie
myślała.
-Nie
dlatego.- Dokładnie przewidziałam odpowiedź.
-Więc
po co. Mów prawdę bo jestem taka wściekła, że za chwilę coś
rozwalę.
-Skoro
chcesz widzieć. To dlatego, że chyba się w tobie powoli
zakochuje.- te słowa są jak dobijanie leżącego. Niech mnie ktoś
już pogrzebie.
-Dobra
więc postaram się to powiedzieć w miarę normalnie. Ja cię nie
lubię i nie sądzę, żebym kiedykolwiek zakochała się. Tu w sumie
nie chodzi o ciebie tylko o mnie. Przyjaciele. Zostańmy
przyjaciółmi. Taka damsko-męska przyjaźni i nic więcej.-
Niebezpiecznie blisko się zbliża. Ja mam swoją przestrzeń
osobistą.
-Lepiej
się nie zbliżaj. Jest tu dużo rzeczy którymi mogłabym cię
dźgnąć.
-Nie
zrobiłabyś tego.
-Skąd
ta pewność. Nie znasz mnie za dobrze.- No tyle gadania, a i tak
teraz się całujemy. Co w tym najdziwniejszego, że chyba mi się to
podoba.
Chyba nie nudziliście się, co?
O.o
OdpowiedzUsuńKońcówka najlepsza xD
Ciekawy rozdział. Czekam na kolejny rozdział.
Długa i ciekawa przemowa poszła na marne przez pocałunek Bang'a. :)
OdpowiedzUsuńNie nudziłam się tylko strasznie mnie to wciągnęło.
Czekam na dalszą część.
Omo, już nie mogę się doczekać kolejnej części ^_^
OdpowiedzUsuń