No i oczywiście nie może się obejść bez mojej muzyczki. Na której punkcie mam teraz małą obsesje. No po prostu KOCHAM TO:
http://www.youtube.com/watch?v=HBZPHQR36CQ
Posłuchajcie sobie w trakcie czytania, jak macie chęć.
Walnęłam
bagaż w kąt pokoju który jednak będę musiała dzielić z Bang'
iem. Los mnie karze nawet nie wiem za co. Pewnie za tą awanturę.
Dobra trzeba ustalić tu parę zasad zanim stanie się tu coś
nieoczekiwanego.
-Dobra
to ja śpię z lewej strony i zajmuję pierwsza łazienkę i nie
chrap. A tak w ogóle to lunatykujesz albo o czymś nie wiem.- Nie
chciałabym go znaleźć w moim łóżku.
-I
czego y się tak boisz?- Przysunął się do mnie, a ja ani drgnęłam.
-Ja
nie mam się czego bać. Z resztą pośpiesz się bo wychodzimy zaraz
na próbę.- Oddaliłam się bo chyba zaczęłam hiper wentylować, a
to do mnie nie podobne. Od teraz to jest miejsce w którym chcę
spędzić jak najmniej czasu. Wiem co muszę zrobić. Wzięłam się
za przesuwanie łóżka na drugi koniec pokoju. Muszę być
bezpieczna, przynajmniej tak się czuć. Popukałam do wszystkich, że
czas się zbierać. Dogoniłam Yuri.
-I
co nie narzucał ci się.
-Nie,
a szkoda.- A dla mnie wszystko jedno. W końcu to jej życie. Oby jej
się udało.
-No
to mu powiedz i będzie po krzyku.
-Zapomnij
nie ma takiej. Nawet nie próbuj.
-Ok
ni będę.- Przez całą drogę musiałam znosić krzyki i uspokajać
jedynych zakochanych w tym aucie. Co za wychowanie i niby w którym
miejscu ja do nich pasuje. Na prawdę za chwilę w coś przywalimy i
to nie będzie moja wina.
-Yuri
uspokój ich.
-No
staram się, ale nie da rady.
-Boże
zapnij ten rozporek.- Ktoś z tyłu się wydarł i normalnie nie
wytrzymałam i musiałam się odwrócić chociaż na chwilę żeby
ich ogarnąć.
*
* *
No
ja to czułam w kościach. Od samego rana chodzi za mną pech.
-Czy
tylko mi jest tu tak duszno. Mam lęk przed małą przestrzenią,
dlaczego ściany się przysuwają.- To była histeria w wykonaniu
Zelo. Muszę go przywrócić do porządku.
-Masz
i nic nie mów już.- Rzuciłam mu paczkę żelek i zamilkł. Ja
pomyślę jak wydostać się zza kratek. A zaleźliśmy się tu
tylko i wyłącznie, że jeden zaczął ściągać gacie. Nadal nie
dowiedziałam się dlaczego i po co. Nie moja wina, że przywaliłam
komuś w tył auta. Zazwyczaj jestem dobrym kierowcą i nie mogę
stracić prawka. Już pomijam to kolejne spóźnienie. Oni wszyscy
mają się złożyć na moją wypłatę. W końcu przyszedł czas
żeby pogadać z tym policjantem. Usiadłam naprzeciwko na
niewygodnym krześle. Czuję się jak jakaś kryminalistka. Zaraz po
nim na jego miejsce usiadła jakaś babka.
-Zabierzecie
mi moje prawko? Bo wie pani ogólnie to jestem dobrym kierowcą. Nie
spowodowałam nigdy żadnego wypadku.- Starałam się z tego
wytłumaczyć, ale ona nic nie mówiła i to mnie przerażało.
-Proszę
pokazać dokumenty.- Zaczęłam przeszukiwać torbę i znalazłam 2
bilety. Podałam jej prawko i całą resztę. I tak nienawidzę tego
zdjęcia. Wyglądam jakbym walnęła w szybę.
-I
co?
-Chyba
będziecie musieli tu trochę poczekać.-No nie ma takiej opcji bo za
30 minut mam być w hali koncertowej.
-Serio?!
To co ja mam zrobić żeby stąd wyjść.- Dobra nie wierzę, że to
robię. W sumie i tak nie ryzykuję skoro muszę tu siedzieć. A tak
może uda mi się coś wykombinować. Użyję moich 2 wolnych biletów
które dostaję zawsze od organizatorów.- To może ma pani ochotę
wybrać się na koncert. Się po procy wyluzować.- Przysunęłam w
jej stronę. Gapiła się na mnie i na bilety tak z parę razy.
-Czy
pani myśli, że przekupi mnie taką łapówką?
-Miałam
taką nadzieję.
-To
dobrze, że ją pani miała.- Serio?? Dobrze??
-To
chcę mi pani powiedzieć, że możemy sobie iść?- Niech mnie
piorun strzeli jak to nie jest szczęście.
-Choć
za mną.- TAK! Jednak czasem opłaca się zrobić coś sprzecznego z
prawem.
-Wypuszczają
nas?
-Jakimś
cudem tak.- Jako pierwszy wystrzelił Zelo i przykleił się do
podłogi. Youngdae razem z Daehyun' nem odkleili go i stał na
nogach. Wyprowadziłam wszystkich jeszcze raz dziękując za
uwolnienie. Tym razem za kółkiem posadziłam Yuri, a ja już
dopilnuje żebyśmy w nic nie przypieprzyli. Bo już nie mam czym
przekupić tych cholernych glin. I tak przedarłam z nimi całą
podróż.
-Macie
przestać się wyzywać od matołów, matoły!
-To
dlaczego ty tak nas nazywasz?
-Bo
ja mam do tego specjalne uprawnienie.- Weszłam za nimi i wtedy
dotarło do mnie, że pewna osoba musi tu być bo jakże by inaczej.
Taemin pomachał mi stojąc razem ze swoim zespołem. Odmachałam i
zniknęłam póki czas. Po całym umalowaniu weszli na scenę.
Patrzyłam sobie na występ, podszedł do mnie Tae. Serce podskoczyło
mi do samego gardła.
-Jak
leci?
-Bywało
lepiej.- Bo nie musiałam siedzieć w pudle.
-Coś
nie wyglądasz najlepiej.- Nie ma to jak powiedzieć dziewczynie
prosto w twarz, że nie wygląda najlepiej. Nawet się tak nie czuję.
-Spoko
nie masz się czym martwić. Nie jestem już dzieckiem.- Jego ręka
niespodziewanie dotknęła mojej. Bang gapił się kątem oka więc
nic nie powiedziałam i też go złapałam.
-Pamiętasz
co mówiłem kiedy cię doprowadzałem.- Jak można o tym nie
pamiętać. Gdzieś na samym dnie mojej mózgoczaszki nadal to tam
siedzi. I wyznanie tego drugiego czuba też.
-Tak
wiem, ale ja cię lubię jak przyjaciela. Niech tak na razie
zostanie.
-Na
razie to dobre słowo.- A co mi tam przytuliłam go, akurat nikt nie
patrzył. Oczywiście oprócz tego sępa na scenie.
-Bang
patrz w stronę kamery! POWTÓRKA!- Dało się słyszeć głos
reżysera. Czyli jednak miałam rację.
-Muszę
już iść, zaraz nasza kolej.- Puściłam go i poszłam do
chłopaków.
-Jak
mi nie wyjdzie z Himchan' em to mnie z nim zeswataj.- Szepnęła mi
Yuri. Zapewne nie będę musiała tego robić, obym nie musiała. To
by było niezręczne.
-Możemy
pogadać.
-No
to zależy co … .- I tak oto znowu zostałam gdzieś zaciągnięta.
Zaczyna mnie to denerwować. Nie jestem przecież czyjąś zabawką.
-Co
ci się znowu nie podoba!- W ogóle to gdzie ja się znajduję.
-Ty
wiesz o co mi chodzi.- No nie koniecznie. Szczerze to mnie to w ogóle
nie interesuje. Najlepiej założyć, że ja wiem wszystko. Bo ja
bogiem jestem.
-Czy
to nie jest przypadkiem schowek na szczotki?- Ciemno tu jak w dupie i
tylko jedno małe okienko na świat.
-Czy
ty mnie w ogóle słuchasz. Ja chyba zwariowałem, że tu siedzę.
-Świetnie
więc możemy po prostu wyjść.- gdybym ja cokolwiek widziała było
by lepiej.
-Nie,
nie możemy. Przytulasz się z nim tylko po to żebym się od ciebie
odczepił i się wkurzył.- A czy właśnie mi się to nie udało?
Efekt natychmiastowy.
-To
ty sobie ubzdurałeś, że mnie kochasz czy coś, a ja mówię nie bo
nie mogę. Znajdź se dziewczynę która może z tobą być.
-Więc
mówisz, że chcesz, ale nie możesz.
-Jeny
nie chcę i nie mogę.
-Więc
jedno można zmienić, a drugiego dowiem się.- No zajebiście. Jak
on mi utrudnia życie nie zdając sobie z tego sprawy.- Teraz możemy
wyjść.- Dostałam się do drzwi z klamką, szarpnęłam i nic.
-Dlaczego
nie wychodzisz.
-Próbuję,ale
się nie da.- Jak zawsze nic się nie da. Ciągnęłam z całych sił
we wszystkie strony i nie działa.
-Przesuń
się ja spróbuje.
-Ale
po co skoro nas tu zatrzasnąłeś.
-Bo
to twoja wina.
-Najlepiej
zwalić na mnie bo to JA cię tu zaciągnęłam i żeby było
zabawnie to JA nas zatrzasnęłam.- Teraz jestem wściekła. Żeby
chociaż jeszcze z kimś z kim chciałabym być zamknięta w jednym
pomieszczeniu. Właśnie komórka w gaciach. Wybrałam numer Yuri. Do
chłopaków nie ma co dzwonić i tak nie mogą mieć przy sobie
komóry. Parę sygnałów i mogłam po chwili nagrać się.
-A
weź się przymknij babciu!- Wydarłam się na tej telefon.
-Będziemy
tu siedzieć.
-No
i ciekawe czyja to wina c'nie?- Osunęłam się na ziemię.
Jestem załamana bo ferie mi się kończą :( Jak to możliwe, że te 2 tygodnie tak szybko mijają.
Piosenkę którą podałaś nie jest taka zła. Jakoś nie słucham 2NE1 ale może zacznę.
OdpowiedzUsuńRozdział ciekawy, nie mogę się doczekać co się stanie.
Życzę weny :)
Bardzo wciągające, kocham weekendy, nie tylko dlatego, że jest wolne, ale też, bo wstawiasz scenariusze ;*
OdpowiedzUsuńAch, dziekuje. Szczerze to nie bylam do tego rozdzialu przekonana a tu taka mila niespodzianka ze jednak sie podoba :)
Usuń