wtorek, 24 grudnia 2013

EXO- 22


A jednak to jest jakiś świąteczny cud :D Mam zasięg i pojawiam się jeszcze w ten wigilijny wieczór z nowym rozdzialikiem. Szczerze jestem pełna i za chwilę ktoś będzie mnie turlał po podłodze hehe.





( narracja Iz )



Dostałam sms' a od Em, że się źle czuje. Faktycznie dziwnie się zachowywała wczoraj, ale na pewno nie jest chora. Takie rzeczy to ja potrafię wyczuć nawet przez telefon. Czyli mój plan czas rozpocząć. Weszłam do klasy normalnie tak jak zawsze. Uruchomiłam moje gumowe ucho i przysłuchiwałam się rozmową tępych blondynek. Dowiedziałam się tyle, że spotykają się w kawiarni żeby coś świętować. Jestem bardzo ciekawa co takiego. Wybiorę się tam, ale nie sama to byłoby podejrzane. Po skończonej lekcji postanowiłam trochę je po szpiegować. Reychel rozmawiała z kimś zacięcie. Szkoda tylko, że nie wypowiedziała imienia tej osoby.


( narracja Emi )


Siedziałam sobie spokojnie przed telewizorem i oglądałam jakiś pedałów. Przynajmniej tak wyglądali. Zaczął dzwonić telefon. Zanim przegrzebałam całe łóżko odebrałam w ostatniej chwili.

-Słucham?

-Kończy ci się czas, pamiętasz?- Boże czemu ona musi mnie dobijać.

-Ty nie dajesz mi o tym zapomnieć.

-Słuchaj mnie uważnie. Aż tak bardzo chcesz mu zniszczyć życie. Mówi się, że jak się kogoś kocha to pozwala mu się odejść dla jego dobra. Gdy będzie ze mną to na pewno nie będzie musiał się mnie wstydzić.

-To świetnie, ale ja powiem co będę chciała.- Rozłączyłam się i walnęłam komórą o podłogę. Co za popieprzona osoba się do mnie przyczepiła. Żyć nie umierać-,-

( narracja Iz )



Po lekcjach od razu poszłam po tego lenia. Zbyt dużo czasu spędza siedząc na tyłku. Teraz mamy sytuację kryzysową. Zamierzam jeszcze ten ostatni raz pogadać z Em, a jak to nic nie da to pójdę do tej kawiarni bez zastanowienia. Zapukałam do drzwi.

-O już jesteś. Wejdź Kris jeszcze nie wyszedł z łazienki. Odkąd dostał wiadomość, że chcesz się z nim spotkać.- To bardzo ciekawe, ale mi się śpieszy.

-Pójdę go pogonić.- Poszłam na górę i zapukałam.

-Hej, pośpiesz się co ty tam robisz.- Bo się zdenerwuje. Otworzył mi drzwi, nareszcie. Na powitanie dał mi buziaka.

-To my spadamy.- Wyszliśmy trzymając się za ręce.

-To gdzie idziemy najpierw.

-Jak już mówiłam musisz mi pomóc, a przy okazji spędzimy razem trochę czasu. Najpierw zajdziemy do Em.- Od jej mamy dowiedziałam się, że cały dzień siedzi w swoim pokoju. Weszłam po schodach. Wiedziałam, że pewnie zamknie się na cztery spusty i nie myliłam się. Pukaliśmy i wołaliśmy, ale nic. Jakby jej nie było.

-Chyba nic tu nie zdziałamy. Zostawmy ją w spokoju.- Nie podoba mi się ten pomysł, ale widać, że nie ma zamiaru zmienić zdania.

-Masz rację. Chodźmy do kawiarni. Wyduszę prawdę od tej małpy, a potem urwę jej ten pusty łeb i spuszczę w kiblu.- Jak jej coś powiedziała, albo co gorsza zrobiła to raczej dobrze dla niej, że jest ktoś kto mnie opanuje jak wybuchnę. Przeszliśmy przez wiele uliczek i jesteśmy na miejscu. Zajęliśmy miejsce po ścianą tak żeby się nie rzucać w oczy. Zaczęłam pić zamówiony wcześniej napój.

-Już wchodzą.- Aż zacisnęłam pięści.

-Dokładnie o 17:35.- Potwierdził godzinę. Teraz tylko czekać na dowody, że to wredna wiedźma niszczy życie mojej przyjaciółki.



( narracja Reychel )



Już po niej i jej wielkiej ,,miłości''. Musi być głupia żeby ze mną zadrzeć. Mam wszystko, a ona nie ma nic. To oczywiste, że podda się. Bo tylko do tego się nadaje.

-To co za wygraną.- Podniosłyśmy szklanki do góry.

-Pewnie, że tak. Ta Emi czy jak jej tam już jest na dnie.- I na pewno do tego dojdzie.


( narracja Iz )


-Nie no wiedziałam. Szlak mnie trafi.- Już się podnosiłam żeby tam podejść i szczelić jej z plaszczaka.

-Spokojnie, usiądź.- Złapał mnie za ręce, które zaciskałam z wściekłości.

-Chce jej urwać łeb chyba mam prawo.- A jak się jej nie podoba to może mi naskoczyć bo ja mam dowody. Wszystko nagrane i nawet dokładnie widać jak cieszy wafla.

-Masz. Nawet nie wiesz jak bardzo też chce jej coś zrobić.- Czy on chce mi powiedzieć, że mam zostawić to tak jak jest.

-Chcesz jej to odpuścić. Kocham cię, ale się z tobą nie zgadzam.

-Chodzi mi o to, że jutro są zawody lepiej zdemaskować ją przy wszystkich. Wyjdzie na jaw wiele jej oszustw.

-No naprawdę cieszę się, że mam ciebie.- Ja to chyba nie myślę. Jest okazja żeby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Podoba mi się taki pomysł.

-No to musimy wszystko przygotować. Zajmie nam to całą noc.

-To lepiej dla mnie.- Uśmiechnął się podejrzanie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz