poniedziałek, 21 kwietnia 2014

BB- 3

Dziś wróciłam do domciu i jestem przejedzona. Dlaczego akurat zawsze w święta. No, ale fajnie, że ktoś dał znać, że żyję ;) Mam jak na razie napisanych 6 rozdziałów, a 7 się kończy. Jak na razie długość ich to 3 do 4 stron i więcej. Więc notki będą dłuższe od poprzednich. 


W sumie nie wiem po co to dodałam, ale Bom wygląda tutaj tak uroczo, że musiałam się tym z wami podzielić.
                                                             
                                                        




Obudziłam się już dawno teraz patrzę w sufit, nie wiem czego tam szukam może szczęścia. Ta chciałabym żeby tam było. Nagle usłyszałam huk i od razu zerwałam się z łóżka i wybiegłam na korytarz prosto do jego pokoju. Chciałam już krzyczeć co się stało, ale on nadal spał rozwalony na łóżku. To się nazywa twardy sen, on ma głowę z kamienia czy co. Sama musiałam sprawdzić co takiego się stało. Ruszyłam do salonu w samej piżamie. Podeszłam do stłuczonego okna, pełno tu szkła a ja na boso. Znalazłam tam tylko kamień i na nim kartkę z jakimiś groźbami. Ktoś bazgrze jak kura pazurem, ledwo się doczytałam. Wróciłam do pokoju i przebrałam się zabierając mój arsenał. Czas na małe śledztwo.
-Jakim cudem ja tego nie słyszałem, co?
-Zadaje sobie to pytanie już od wielu lat.- W sumie odkąd go poznałam czyli jakieś 5 lat temu. W sumie słowa:
                                                Zginiesz marny piosekarzyku x . x

mówiły same za siebie, ale i tak znów musiałam sprawdzić co i jak. Wrzuciłam to do skrzynki pocztowej uprzednio wbijając kod. Nie rozumiem dlaczego wybrali akurat skrzynki na swój łącznik. Pewnie nawet geniusz by na to nie wpadł. Jak na razie G-Dragon' a fascynowała każda rzecz związana z agencją. Dzień zapowiadał się całkiem spoko jak kolejny dzień. I tak czułam, że jeszcze przed wieczorem dostane coś zaskakującego czym będę musiała zająć się od zaraz. Dawno nie jadłam ryżu i się od niego odzwyczjłam.
-Powinnaś jeść coś więcej niż tylko samą jajecznicę z rana.
-Wypraszam sobie wczoraj zjadłam też ciastko, a to bardzo duża zmiana jak na mnie.- Wyszczerzyłam się do niego na co on tylko odfuknął mi. Mogłam też wspomnieć o tym podejrzanym kolesiu z workiem na głowie, ale nie chciałam go zbytnio wtajemniczać i narażać. Samolot czekał na mnie aż go najpierw nie przeszukam. Tym razem użyłam mojego autka które było jeszcze w całości za co bogu dzięki. G.D był cały czas zajęty myśleniem.
-Nad czym tak myślisz?- Po co ja się tego pytam. Pewnie to tak samo oczywiste jak zawsze. Odpowiedź jest ta sama, że to muzyka. Ciekawe czy jak byliśmy ze sobą też zamiast choć raz pomyśleć o mnie myślał o czym innym.
-O tobie w piżamie.- Wypalił bez żadnego zażenowania. Z racji tego, że przeżyłam o wiele więcej nie zareagowałam jak normalna dziewczyna. Przynajmniej wiem, że trzeba zmienić piżamę.
-To skup się na czymś innym.- Reszta drogi minęła w ciszy, a on nadal myślał co mnie trochę niepokoiło. Dostałam jeszcze wiadomość o wynikach analizy i wróciła sprawa połączenia sił. Po co mi partnerka czy coś, sama daje sobie świetnie radę. Chociaż fakt, że będę miała jedną osobę więcej i będę mogła do niej lub go pyskować sprawia, że nie myślę o tym aż tak źle.
-Proszę tędy.- Tyle usłyszałam przez ten tłum rozwrzeszczanych fanek. Niektórzy rozpędzają się ze swoimi myślami mówiąc, że niby jestem jego dziewczyną. Czy nie umieją czytać nadruku na bluzie. Tam pisze wyraźnie ,, OCHRONA'' a nie ,,DZIEWCZYNA''. Yh prymitywy. Szliśmy oboje wymieniając bezsensowne zdania. Kazałam się wszystkim odsunąć i skierowałam się w stronę maszyny. Jak tak na nią patrzę to wydaje się być całkiem wypasiona i ani trochę nie podejrzana, ale to z pozoru.

( Narracja G.D)

Widziałem jak się oddalała, ale też wiedziałem, że coś jest nie tak. Moje uszy usłyszą już wszystko czego ktoś inny by nie usłyszał. Tyle lat słuchania muzyki na coś się przydaje. To brzmiało jak … bomba! Musze coś zrobić!

(Narracja ____)

Szłam spokojnie aż tu nagle słyszę, że mam stać. Zdezorientowana byłam i zanim się ocknęłam w tej całej sytuacji już zostałam osłonięta przez Ji i podłam na ziemię. Co to kurwa było ja się pytam??!
-Nic ci nie jest.- Obróciłam się przodem prosto naprzeciw jego twarzy. Coś tak jakby w środku mnie się działo, ale szybko o tym zapomniałam. Teraz ważniejszy jest ten przeogromny pożar, w końcu ta maszyna była sporych rozmiarów. Wstałam i otrzepałam się z piasku. Ludzie zaczęli szaleć, ale zadzwonili po straż. Moim zadaniem było wyprowadzenie gwiazdy ze strefy niebezpieczeństwa i tak zrobiłam. Co za zaszczyt mi przypadł, że musiałam wywalać wszystkich z kawiarni bo my tam wchodziliśmy.
-Jak to się stało?
-No wiesz bomba i te sprawy.- Co ty nie powiesz geniuszu.
-Akurat nie to miałam na myśli. Jak to się stało, że tego nie usłyszałam.- Przecież mogłam cokolwiek usłyszeć, a kompletnie głucha byłam.
-Każdemu się zdarza.- Ta, ale nie mi. Nie mam się nawet jak usprawiedliwić.- W końcu jesteś tylko człowiekiem.- Czy on próbuję mnie obrazić. Nie po to zdawałam te wszystkie testy żeby być normalna. Ja już dawno nie jestem normalna.
-Tak w ogóle to się następnym razem nie wychylaj. To ja mam tu się narażać, a nie ty.- Wolę być zabita przez zbieg okoliczności niż przez fanki.
-To będzie jakiś następny raz.
-Tego to nie wiem.- Poszłam po kawę bo wołała mnie ta baka zza lady. Wiecie sprowadzenia nowego samolotu potrwa jakieś pół dnia i to tylko wtedy gdy zechce im się ruszyć tyłki. Jego telefon brzęczał co chwilę. Przymierzał się żeby go odebrać to mu to zabrałam i wrzuciłam prosto do kawy.
-Ej co ty robisz kobieto!
-Spokojnie jak kocha to poczeka nie? A od teraz nie używasz żadnej komórki chyba, że mojej. Mogą cię namierzyć.- Yh szkoda telefonu, ale musiałam działać szybko. To było pierwsze co mi przyszło do głowy taki instynkt przetrwania.
-Trzeba było powiedzieć, a nie wywalać. I to NIE była dziewczyna.- Jasne co kto woli. A jak on zmienił orientację? No przecież mogło się wszystko stać przez tyle czasu.
-Yhmm.- Upiłam łyk kawy i pociągnęłam go w stronę nowiuśkiego samolotu. Jednak to nie było pół dnia, ale pół godziny. Tym razem na szczęście nic się nie wydarzyło i mogłam usiąść w wygodnym fotelu.
* * *

-Obudź się! Hej wstawaj!- Usłyszałam głos G.D. Cholernie nie chciało mi się wstawać. Nawet nie pamiętam kiedy się porządnie wyspałam.
-Co jest, już jesteśmy na ziemi?- Niech ktoś powie, że tak to będę szczęśliwa.
-Nie mamy większy problem.- Nie wiesz gdzie jest toaleta?- Pilot zniknął i tak jakby spadamy.- Powiedział to tak spokojnie jakby miał tak na co dzień.
-CO!? I dopiero teraz mi to mówisz. Suń się.- Pobiegłam do kabiny pilotów. Jeden już leżał zadźgany, a sprawca pewnie zabrał ze sobą spadochron i zwiał. Mam dzisiaj dzień pełen wrażeń. Założyłam słuchawki i połączyłam się z wierzą lotniczą. Nie żebym nigdy nie siedziała za sterami samolotu, ale takie przepisy. Boże istna masakra.
-Wywal tego nieboszczyka i siadaj za drugim sterem.
-Co?- Popatrzył się na mnie jakbym mu powiedziała coś strasznego.
-No co tak stoisz jak kołek. Powiedziałam siadaj jak chcesz żyć.- Tu jest sytuacja kryzysowa, a ja mam na tym świecie jeszcze do odebrania torebkę na którą czekałam 4 miesiące i chcę nią poszpanować. Zrobił tak jak mu kazałam, nawet zaczęło tutaj walić. Może trzeba było go wywalić na zewnątrz. Pewnie poleciałabym razem z nim, ale bym miała czy oddychać. Dobra skup się na bezpiecznym lądowaniu i będzie ok. Albo nie będzie ok. Ile to ma lat, że tak trzeszczy. Nie mam innego wyjścia jak wylądować na podwoziu bo koła robią strajk w najmniej odpowiednim momencie.
-Dobra teraz albo nigdy.- Dałam znak żeby pokierował jak trzeba .
-AAAAAAaaaaaaa!!!- Matko, matko czy ja żyje czy już jestem w niebie. Telepie mną na wszystkie strony jak nie przestanie to się ze rzygam. Patrzyłam tylko przed siebie nie zwracałam uwagi jak trzyma się Ji Young. Ale przynajmniej nie wrzeszczał tak jak ja, a może jednak? Nie wiem tego wystarczyło już, że ja się darłam. Modliłam się żebym zmieściła się na tym pasie. Tragiczne 5 minut życia i po krzyku. Dopiero teraz otworzyłam oczy i nie widzę żebym była w niebie.
-Żyjemy? My żyjemy! Ej możesz puścić ten ster.- No tak kompletnie o tym zapomniałam, że jak szalona trzymam ten ster. Wysiadłam bez słowa. Cała ekipa była w szoku, słyszałam słowa uznania, ale jakoś miałam to gdzieś. Muszę gdzieś odetchnąć.
-Musi pani pójść do naszego lekarza teraz.
-Chcesz się założyć, że nie muszę.- I się zamknął. Znalazłam łazienkę i stanęłam przed lustrem. Dopiero widać jaki ze mnie wrak. Nie bałam się nigdy tak jak teraz przy tej akcji, ale dlaczego? Coś się ze mną dzieje, ale jeszcze nie wiem co to takiego. Muszę się poradzić Cleo ona będzie wiedziała co i jak. A może to przez tą kawę jestem za bardzo pobudzona i wymyślam takie rzeczy jak strach u mnie. Chlusnęłam sobie wodą w twarz i kazałam samej sobie otrząsnąć się.
-Profesjonalistką jesteś.- Powtarzałam sama do siebie. To po prostu nie jest mój dobry dzień i tyle na ten temat.

* * *

Pojechaliśmy bezpiecznym na 100% autem na próbę. Chciałam tam chwilę odpocząć, ale, że wszyscy ciekawscy to chyba z każdym tam porozmawiałam. Jedyne miejsce jakie miałam tam wolne od ciszy to kibel. Poznałam się bardziej na muzyce, ale i tak ta robota nie naraża cię na nic przez co ja przechodzę. Gdybym tego nie robiła moje życie było by nudne, a nudy nienawidzę i unikam jak się da. Posiedziałam, przeszłam się tu i tam mając się na baczności i czas zleciał zanim się obejrzałam.
-No to teraz do domu.- Z racji tego, że zasypiałam na siedząco to Ji prowadził, a raczej jego menadżer. Nie pamiętam kiedy moja głowa znalazła się na jego ramieniu. Obudziłam się po drzemce i skierowałam się prosto do pokoju hotelowego. Przynajmniej tej nocy nie muszę się o nic martwić bo jest tu jeszcze inna ochrona niż tylko ja. Po kąpieli położyłam się od razu do łóżka. Nie tknęłam nawet jedzenia które mi przyniesiono. W końcu kiedy mogę zasnąć bez czuwania to nie mogę. Za dużo myślę nad tym co się działo. Ta mafia robi tyle rzeczy, a ja nawet nie zaczęłam działać tylko wymiguje się od śmierci. Chyba jednak zjem tą zimną papkę.

To miłego czytania i piszcie jak mi to wyszło.

2 komentarze:

  1. OMG! Jaki samolot? Taka akcja to czemuu tak krótko opisana;/
    Ogółem spoko rodział;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisteee ^-^ masz wielki talent

    OdpowiedzUsuń