Zasypiam
na siedząco, zaraz zwariuję. Czy to się dzieje naprawdę. Moi
przyjaciele załamani i nie oszukujmy się, ale to przeze mnie.
Chociaż już dawno jest po operacji, ja mam wyrzuty sumienia i nie
mogę nigdzie pójść i tak ją i jego zostawić.
-Może
pojedziemy do domu. Odpoczniesz trochę.- No i oczywiście jest ze
mną Bang. Namawiałam go żeby pojechał beze mnie, ale uparł się,
że mnie nie zostawi tu samej bo się za bardzo martwi tym wszystkim.
A może ma rację żeby pojechać jak na razie nie działo się nic
złego. Jedyne co będę musiała zrobić to zostawić tu Yuri, ale
ona pewnie i tak zasnęła już w fotelu. Ostatni raz sprawdziłam co
u nich i udałam się do auta. I co mi z tego, że byłam śpiąca
skoro nie mogłam zasnąć chociaż na 15 minut. Jest już prawie
północ. Moja najgorsza noc. Nie wierzę, że to robię, ale chyba
pójdę do Bang' a. Wywlokłam się z łóżka i od razu poczułam to
zimno, ile jest stopni, że tu taka zimnica. Ostrożnie zapukałam w
drzwi i uchyliłam je.
-Hej,
nie przeszkadzam ci.- Najwidoczniej nie tylko ja miałam problem z
bezsennością.
-Nie,
wejdź.- Kurdę, dlaczego czuję się niezręcznie skoro i tak jakby
nie oficjalnie jesteśmy ze sobą. Bo w sumie to jeszcze nikt nic
konkretnie na ten temat nie powiedział. Nie było ostatnio na to
czasu.
-Bo
widzisz mam takie pytanie.
-Nie
gadaj tyle tylko połóż się koło mnie.- Nawet rozumiemy się bez
słów. Przykryłam się kołdrą i stwierdziłam, że tu jest o
wiele cieplej niż w moim pokoju. Nie pewnie przysunęłam się
bliżej niego żeby lepiej widzieć tv. Ale on objął mnie ramieniem
i przysunął do siebie. Mogłabym tak leżeć wieczność. Czy to
nie jest przypadkiem jakiś sen, jak tak to się nie chcę budzić.
-Nad
czym myślisz?- Wszystkim i niczym.
-Czy
to jest tylko sen czy nie.- Uszczypnął mnie w policzek.- Auł! Co
ty robisz?
-Przekonuje
cię, że to nie jest sen.
-I
tak jakoś czuję, że nie powinniśmy sobie tu tak leżeć bo jak
pomyślę o Yuri to żal mi jej.- Jakbym była wyrodną przyjaciółką.
-Lekarze
powiedzieli, że powinien się za nie długo wybudzić.- Ona się
niczym nie martwi jakby jasnowidzem była, a co jak się rozczaruje?
Nie chciałam już o tym myśleć przytulona do niego tym razem
szybko zasnęłam.
*
*
*
Same
koszmary mi się śnią co się ze mną dzieje, Wyszłam po cichu z
jego pokoju żeby go nie budzić u teraz żłopie kawę i jakoś mi
nie smakuje. Jakby ktoś do niej napluł. Ta wizja obrzydziła mi
picie i wylałam wszystko. Dzisiaj też wybieram się w odwiedzić
zakochanych tylko czekam na całą resztę. Na szczęście ciepła
woda do nas wróciła i każdy oblega łazienkę. Właśnie po raz 4
czytam tego samego sms' a i nadal nie wiem o co chodzi. A mniej
więcej to jego treść.
Ale
żeby wszystkie 5. Nie wiem jak się z tego wygrzebiecie, ale od
teraz
nie
tylko ty będziesz miała ciężkie życie.
Nie wiem o co chodzi, a gdy nic
nie wiem to na pewno sprowadza się to do ciotki. Wysłałam jej
wiadomość, że ma przyjechać do Yuri i tam na mnie czekać już ja
się z nią rozmówię. Mogłaby ogarnąć swój gniew w takim wieku.
I tak z powodu przepakowania naszego autka ja spędziłam całą
drogę siedząc na kolanach Bang' a. Musiałam uciszyć Zelo bo
zaczął myśleć nad moją suknią ślubną. A pierwszy nie powinien
być chociaż pierścionek zaręczynowy. W końcu mogę rozprostować
nogi. Każdy przestraszony już nawet zdążyli się zabrać żeby
porobić parę fotek do gazet. Nie mają żadnego wyczucia.
-Po co tu siedzisz? I dlaczego
płaczesz, naprawdę stało się coś złego czy nie?- Za chwilę
zacznę panikować.
-Głupia ty, płaczę bo się
cieszę.- Na początku nikt nie wiedział z czego, ale dotarło to do
mnie bardzo szybko i zaczęłam się cieszyć razem z nią.
-Jak długo oni tam będą
jeszcze siedzieć z nim.- Faktycznie lekarze weszli tam i rozmawiają
z nim już z 45 minut. No nareszcie ile można. Pierwsza weszła tam
Yuri żeby sobie z nim pogadać na osobności. Chyba zaraz się
rozpłacze idę się przytulić.
-Ciekawe czy gdybym ja tam leżał
też byś się tak martwiła.- Ooo wyczuwam zazdrość.
-Hmmm no... może.- Żartowałam
sobie z niego. Oduczy się zadawania mi durnych pytań. Popatrzył na
mnie tym wzrokiem małego szczeniaczka.
-No dobra i tak bym przyszła,
zadowolony?- Odruchowo się oderwałam od niego bo wyszła Yuri. I po
co ja się tak przed nią ukrywam? Oho blada jak truposz.
-I jak pogadałaś sobie z nim.
To możemy wejść czy coś?- Jezu czemu ona się nie odzywa.
-B-bo on mnie nie pamięta.-
Nogi się pode mną ugięły musiałam się czegoś przytrzymać bo
bym upadła. Wszyscy bez wyjątku wytrzeszczyliśmy gały.
-Już jestem. Miałam mały
problem.- I tak nie zwróciłam na nią uwagi chociaż mamy o czym
gadać. Te jej spóźnienia zacznę zapisywać na kartce żeby ją
szantażować.- No co wy tak stoicie?
-No bo on jej nie pamięta.
-O, taka sprawa. Na pewno sobie
przypomni.- Zaczęła ją pocieszać i już nawet wyciągnęła kartę
kredytową. Szkoda, że jak ja mam doła to chowa ją głęboko w
torbie. Ale to teraz nie ważne. Ja tam wtargnęłam do sali, miałam
ochotę się na niego wydrzeć. Co to ma być, że nie pamięta. To
tak jakby nawet nie pamiętał żadnego tekstu piosenki. Katastrofa
się zbliża. Em nie wiem co mam powiedzieć najpierw.
-Hej jak się czujesz. Na serio
nic nie pamiętasz, mnie też?- Nie wytrzymałam musiałam się
zapytać.
-Jest trochę lepiej i
kompletnie nie wiem kim ty jesteś.- Mam takie dziwne uczucie jakby
mnie ktoś trzymał. A no tak bo trzyma.
-Ale ich to już tak.
-No pewnie, że tak jakbym mógł
zapomnieć moich jedynych przyjaciół.- Głowa mnie rozbolała od
tego wszystkiego naraz.
*
* *
Wszyscy z bólem rozeszli się
do domu po tym jak Himchan zasnął gdy chłopaki próbowali go
przekonać, że jednak Yuri jest jego dziewczyną, ale to poszło na
marne, Uparł się, że nie może uważać ją za dziewczynę skoro
nic do niej nie czuję. Jak sobie przypomni to wtedy wszystko wróci
do normy, ale kiedy do cholery to nastąpi. Nawet nie wie kim ja
jestem myślałam bardziej optymistycznie, a nie dostałam nic
dobrego. Jak tak patrzę na to to żyć się nie chcę. Jeszcze po
drodze spotkałam się z wujkiem. Pędził do jego sali jak debil
jakiś i popatrzył się na mnie jakbym to ja była wszystkiemu
winna. A nie jestem prawda? Pójdę jakoś odreagować bo inaczej
zwariuję.
Chodziłam wszędzie gdzie
się dało i wydałam trochę kasy. Przechodziłam na tym pół dnia
i już było grubo po 20. Za to bary tu są całodobowe więc mam
gdzie pójść. Weszła do pierwszego lepszego i zajęłam miejsce w
kącie razem moimi torbami. Zamówiłam coś do jedzenia i
oczywiście jakiś alkohol. I poszło wszystko po kolei. Choć od
jakiegoś czasu czuję jakby mnie ktoś obserwował. Nie chciało mi
się tego sprawdzać, póki co jeszcze nie muszę się z tym kimś
bić. Wątpię bym była w stanie się bić. Za nie długo będę
robiła to zawodowo. Nie no z ciekawości podejdę tam i dowiem się
kto mnie śledzi. Tajemniczy ktoś chciał się ulotnić, ale
zdążyłam złapać go za kaptur i posadzić z powrotem na miejscu.
Sam nie chciał się ujawnić więc ściągnęłam mu tą czapkę.
-Kto cię tu wysłał.- Mogłam
się spodziewać jego.- Przecież nie zaginęłam, aż tak mi nie
ufacie.- Co za wierność. Wasza przyjaciółka oszalała.
-Nikt mi nie kazał. Sam
przyszedłem pilnować swojej dziewczyny czy mnie nie zdradzi.- Śmiać
mi się chcę, ale, że też o tym nie pomyślałam.
-Za kogo ty mnie masz. Ja tu
tylko przyszłam poużalać się nad sobą.- Tak wiem to takie
żałosne, że aż szkoda patrzeć i słuchać.
-Chodźmy do domu.- I co z tego,
że tam pójdę skoro moje problemy za mną chodzą.
-NIE!- Krzyknęłam bo w końcu
już dłużej nie wytrzymałam. I szczerze mam to gdzieś, że siedzą
tu inni ludzie i tak reszta jest gdzieś daleko tu nikogo nie ma.
-Tak wróćmy do domu i nadal
bawmy się w tą popieprzoną grę. Jest coraz gorzej, a co najgorsze
wciągnęłam w to chyba wszystkich na których mi zależy. Co ja tu
jeszcze robię, ja już nawet z wami nie mieszkam!!- Rozryczałam się
jak małe dziecko. Guk podszedł tylko do mnie ucałował moje czoło
i mocno przytulił do siebie.
-Dzisiaj zostanę z tobą i
każdego następnego dnia też. Teraz możesz się wypłakać.
Pamiętaj płacz tylko wtedy kiedy ja jestem przy tobie.- Jak miło,
że pozwolił mi użyć swojej bluzy jako chusteczki.
Dajcie mi dużo komci bo będę smutać.
Jestem smutna bo kończysz opowiadanie ale znowu się cieszę że zaczynasz nowe.
OdpowiedzUsuńRozdział nie był taki nudny :)
Życzę Weny :D
Rozdział nie był nudny :)
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny ^_~